Czy dowody osobiste znajdujące się w urządzeniach mobilnych, to sceny z filmu science-fiction? Nic bardziej mylnego! Taki projekt jest rzeczywiście w drodze. Nowe dowody osobiste mają zostać wprowadzone od przyszłego roku. Innowacyjne zmiany zostały zapowiedziane przez Minister Cyfryzacji, Annę Streżyńską.
Wiele funkcji nowego dowodu osobistego
Według Grzegorza Wójcika, właściciela firmy Autenti, a także eksperta izby eCommerce Polska, rozwiązanie cyfrowego dowodu osobistego i tak nas nie ominie. W innych krajach taki model dowodu tożsamości już funkcjonuje i cieszy się bardzo dużym uznaniem. Jednym z krajów, w których dowody osobiste można znaleźć w smartfonach, jest Azerbejdżan. Udogodnienie niesie ze sobą między innymi możliwość załatwiania wielu spraw od strony prawnej, poprzez zastosowanie jednego numeru PIN. Mieszkańcy Azerbejdżanu musieli wymienić karty SIM. Tutaj nad ostatecznym podejściem do zmian, nadal trwają dyskusje. Ekspert uznaje, że można obejść konieczność wymiany kart SIM, ponieważ wszystkie dane mogą znajdować się w tak zwanej chmurze. Oczywiście mają one być pilnie strzeżone, dlatego możliwe jest zachowanie ochrony danych osobowych.
Nieco inaczej w tym temacie wypowiada się Michał Tabor z Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Według niego Ministerstwo Cyfryzacji, chce iść śladem Azerbejdżanu, czyli ściśle współpracować z firmami telekomunikacyjnymi. W ten sposób możliwa będzie identyfikacja elektroniczna, która zależeć ma od aplikacji zainstalowanej na karcie SIM. Wygląda na to, że na cyfryzacji dowodów osobistych skorzysta nie tylko administracja, ale także sektor biznesowy. Bazy obywateli mogą znajdować się między innymi w bankach, bądź telekomach. Identyfikacją elektroniczną przy pomocy smartfonów zajmie się firma Tabor. Według jej przedstawicieli do urzeczywistnienia projektu zostaną wykorzystane między innymi komercyjne bazy danych, rejestry publiczne, czy też rozwiązania technologiczne, z których korzystamy do tej pory. Jednak według ekspertów na takie wydarzenie zdecydowanie lepiej przygotowane są banki od firm telekomunikacyjnych, ponieważ w ich rejestrach znajdują się bardziej rozbudowane oraz precyzyjniejsze bazy danych.
Dlaczego tak się dzieje? Przede wszystkim konta bankowe mają jednego właściciela. Może być ewentualnie dopisany do rachunku współwłaściciel, ale w większości przypadków stosunek kont do liczby użytkowników wynosi 1:1. Natomiast firmy telekomunikacyjne nie mają tak precyzyjnie dopasowanych danych. Szczególnie w przypadku numerów, które są wydawane wraz z kartą SIM. Jeśli użytkownik podejdzie poważnie do zapisów w ustawie antyterrorystycznej, to rzeczywiście zarejestruje swoje dane. Część numerów na pewno przepadnie z powodu niezarejestrowania. Nawet jeśli ktoś będzie chciał wykupić numer, wcale nie jest powiedziane, że to on będzie oficjalnie jego właścicielem. Często jedna osoba w rodzinie zajmuje się podpisywaniem umów, podczas gdy z numeru korzysta inna osoba, na przykład babcia lub matka. Skąd biorą się takie zawiłości w pozyskiwaniu danych osobowych? Przede wszystkim projekt dotyczący cyfryzacji dowodów osobisty, nie jest dla każdego obowiązkowy.
Cyfrowy dowód osobisty znajdujący się w telefonie, czyli mID będzie można wyrobić sobie także plastikowy dokument o nazwie eID. Dzięki niemu także administracyjne sprawy dla obywatela będą znacznie łatwiejsze do załatwienia. Dzięki mID będzie można bez problemu dokonać płatności za podatek, zrealizować recepty, czy też dokonać zakupów przez Internet. Tutaj otworzy się droga także do takich platform jak e-ZUS, e-policja, lub JOB. Ponadto zakupimy bilet w komunikacji miejskiej, kartę parkingową, czy też karnety umożliwiające nam wejścia na basen, do kin lub teatru. Natomiast mając plastikową wersję tego dokumentu dodatkowo będzie można korzystać z usług notarialnych, brać udział w transakcjach związanych ze sprzedażą nieruchomości, jak i również udać się na wybory w celu oddania swojego głosu. Za współpracą z bankami przemawia również to, że są one bardziej nastawione na rozwój, a także wszelkie innowacyjne technologie, niż firmy telekomunikacyjne. Te drugie z kolei często uważają, że to co aktualnie robią i proponują swoim klientom, jest w zupełności wystarczające.
Już jedna współpraca Ministerstwa Cyfryzacji z bankami okazała się bardzo owocna. Mogliśmy ją obserwować w ramach wdrażania projektu prorodzinnego, Rodzina 500+. Rodziny starające się o dofinansowanie z powodzeniem mogły składać wniosek za pośrednictwem Internetu. W ten sposób urzędy, które i tak miały ręce pełne pracy, doskonale poradziły sobie ze znacznie krótszymi kolejkami petentów. Aplikacja zawierające nasze dane miałaby się składać z dwóch warstw. W pierwszej mają znajdować się dane osobowe, natomiast w drugiej, mają być one dopasowane do modelu biznesowego. To oznacza, że użytkownik mID ma samodzielnie decydować w jakiej firmie będziemy udostępniać swoje dane. Łatwiej zaciągniemy pożyczkę lub dokonamy zakupu w sklepie internetowym.
Estonia wprowadzając e-dowody, zabezpieczyła się jednocześnie na wypadek aneksji. Póki co, widać same plusy takiego rozwiązania. Estończycy z powodzeniem zapisują się do lekarza, dokonują zakupów online, a nawet przy pomocy tego dokumentu, mogą pełnoprawnie oddać głos na wyborach. Zagrożenie fizycznego zniknięcia kraju ma mały procent prawdopodobieństwa, ale nadal jest bardzo realne. Natomiast cyfrowe dowody pozwoliłyby na utrzymanie go w „wirtualnej wersji”. Wśród największych obaw, znajduje się oczywiście ta dotycząca inwigilacji obywateli. Rzeczywiście nasze dane „fruwają” wśród różnych jednostek, a także firm. Natomiast po wprowadzeniu dowodów mID, wszystkie miałyby być niejako w jednym miejscu.
Pięć lat temu pojawiły się pierwsze przymiarki do wprowadzenia takiego samego rozwiązania. Jednak duży sprzeciw wyszedł ze strony Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Ministerstwo Cyfryzacji chce powtórzyć plan wprowadzenia projektu dotyczącego e-dowodów. Jak na razie nie słychać żadnych niepokojących doniesień ze strony instytucji przyglądających się w sprawie. Wśród nich znajduje się między innymi Związek Banków Polskich oraz fundacja Panoptykon. Należy jednak mieć na uwadze, że rzeczywiście mając dane osobowe znajdujące się na aplikacji w smartfonie, które następnie udostępniamy w wybranych miejscach, nie zataimy nic przed państwem. Zbieranie informacji na temat co kupujemy, gdzie się rejestrujemy, będzie jak najbardziej możliwe- co z drugiej strony, nie jest powiedziane, że będzie rzeczywiście wykorzystywane.
Nieco inaczej w tym temacie wypowiada się Michał Tabor z Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Według niego Ministerstwo Cyfryzacji, chce iść śladem Azerbejdżanu, czyli ściśle współpracować z firmami telekomunikacyjnymi. W ten sposób możliwa będzie identyfikacja elektroniczna, która zależeć ma od aplikacji zainstalowanej na karcie SIM. Wygląda na to, że na cyfryzacji dowodów osobistych skorzysta nie tylko administracja, ale także sektor biznesowy. Bazy obywateli mogą znajdować się między innymi w bankach, bądź telekomach. Identyfikacją elektroniczną przy pomocy smartfonów zajmie się firma Tabor. Według jej przedstawicieli do urzeczywistnienia projektu zostaną wykorzystane między innymi komercyjne bazy danych, rejestry publiczne, czy też rozwiązania technologiczne, z których korzystamy do tej pory. Jednak według ekspertów na takie wydarzenie zdecydowanie lepiej przygotowane są banki od firm telekomunikacyjnych, ponieważ w ich rejestrach znajdują się bardziej rozbudowane oraz precyzyjniejsze bazy danych.
Dlaczego tak się dzieje? Przede wszystkim konta bankowe mają jednego właściciela. Może być ewentualnie dopisany do rachunku współwłaściciel, ale w większości przypadków stosunek kont do liczby użytkowników wynosi 1:1. Natomiast firmy telekomunikacyjne nie mają tak precyzyjnie dopasowanych danych. Szczególnie w przypadku numerów, które są wydawane wraz z kartą SIM. Jeśli użytkownik podejdzie poważnie do zapisów w ustawie antyterrorystycznej, to rzeczywiście zarejestruje swoje dane. Część numerów na pewno przepadnie z powodu niezarejestrowania. Nawet jeśli ktoś będzie chciał wykupić numer, wcale nie jest powiedziane, że to on będzie oficjalnie jego właścicielem. Często jedna osoba w rodzinie zajmuje się podpisywaniem umów, podczas gdy z numeru korzysta inna osoba, na przykład babcia lub matka. Skąd biorą się takie zawiłości w pozyskiwaniu danych osobowych? Przede wszystkim projekt dotyczący cyfryzacji dowodów osobisty, nie jest dla każdego obowiązkowy.
Cyfrowy dowód osobisty znajdujący się w telefonie, czyli mID będzie można wyrobić sobie także plastikowy dokument o nazwie eID. Dzięki niemu także administracyjne sprawy dla obywatela będą znacznie łatwiejsze do załatwienia. Dzięki mID będzie można bez problemu dokonać płatności za podatek, zrealizować recepty, czy też dokonać zakupów przez Internet. Tutaj otworzy się droga także do takich platform jak e-ZUS, e-policja, lub JOB. Ponadto zakupimy bilet w komunikacji miejskiej, kartę parkingową, czy też karnety umożliwiające nam wejścia na basen, do kin lub teatru. Natomiast mając plastikową wersję tego dokumentu dodatkowo będzie można korzystać z usług notarialnych, brać udział w transakcjach związanych ze sprzedażą nieruchomości, jak i również udać się na wybory w celu oddania swojego głosu. Za współpracą z bankami przemawia również to, że są one bardziej nastawione na rozwój, a także wszelkie innowacyjne technologie, niż firmy telekomunikacyjne. Te drugie z kolei często uważają, że to co aktualnie robią i proponują swoim klientom, jest w zupełności wystarczające.
Już jedna współpraca Ministerstwa Cyfryzacji z bankami okazała się bardzo owocna. Mogliśmy ją obserwować w ramach wdrażania projektu prorodzinnego, Rodzina 500+. Rodziny starające się o dofinansowanie z powodzeniem mogły składać wniosek za pośrednictwem Internetu. W ten sposób urzędy, które i tak miały ręce pełne pracy, doskonale poradziły sobie ze znacznie krótszymi kolejkami petentów. Aplikacja zawierające nasze dane miałaby się składać z dwóch warstw. W pierwszej mają znajdować się dane osobowe, natomiast w drugiej, mają być one dopasowane do modelu biznesowego. To oznacza, że użytkownik mID ma samodzielnie decydować w jakiej firmie będziemy udostępniać swoje dane. Łatwiej zaciągniemy pożyczkę lub dokonamy zakupu w sklepie internetowym.
Estonia wprowadzając e-dowody, zabezpieczyła się jednocześnie na wypadek aneksji. Póki co, widać same plusy takiego rozwiązania. Estończycy z powodzeniem zapisują się do lekarza, dokonują zakupów online, a nawet przy pomocy tego dokumentu, mogą pełnoprawnie oddać głos na wyborach. Zagrożenie fizycznego zniknięcia kraju ma mały procent prawdopodobieństwa, ale nadal jest bardzo realne. Natomiast cyfrowe dowody pozwoliłyby na utrzymanie go w „wirtualnej wersji”. Wśród największych obaw, znajduje się oczywiście ta dotycząca inwigilacji obywateli. Rzeczywiście nasze dane „fruwają” wśród różnych jednostek, a także firm. Natomiast po wprowadzeniu dowodów mID, wszystkie miałyby być niejako w jednym miejscu.
Pięć lat temu pojawiły się pierwsze przymiarki do wprowadzenia takiego samego rozwiązania. Jednak duży sprzeciw wyszedł ze strony Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Ministerstwo Cyfryzacji chce powtórzyć plan wprowadzenia projektu dotyczącego e-dowodów. Jak na razie nie słychać żadnych niepokojących doniesień ze strony instytucji przyglądających się w sprawie. Wśród nich znajduje się między innymi Związek Banków Polskich oraz fundacja Panoptykon. Należy jednak mieć na uwadze, że rzeczywiście mając dane osobowe znajdujące się na aplikacji w smartfonie, które następnie udostępniamy w wybranych miejscach, nie zataimy nic przed państwem. Zbieranie informacji na temat co kupujemy, gdzie się rejestrujemy, będzie jak najbardziej możliwe- co z drugiej strony, nie jest powiedziane, że będzie rzeczywiście wykorzystywane.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj