| Źródło: Życie Bialskie
Kiedy do szkoły?
Ten problem mnie osobiście jeszcze nie dotyka. Przede mną cały rok. Aczkolwiek w pracy rozmawiam z zagubionymi rodzicami, którzy mają spory mętlik w głowie. Najpierw zmuszeni podporządkować się odgórnie narzuconemu obowiązkowi oswoili się już z myślą, że ich sześcioletnie pociechy pójdą do szkoły. Nowa sytuacja polityczna wprowadziła zamieszanie, bo teraz sami znowu mogą podjąć decyzję. Tyle, że jak mają wybór to nie wiedzą, co robić. Bo może dziecku lepiej będzie w przedszkolnej zerówce? A jeśli skrzywdzą je, blokując szybszy rozwój? Te dylematy są obecnie źródłem ogromnego napięcia matek i ojców. Całe szczęście, że przedszkola starają się wspierać dokonując diagnozy tzw. gotowości szkolnej. Nikt jednak nie powie wprost, czy dziecko należy posłać do szkoły, czy warto poczekać. Rodzice muszą sami ostatecznie zadeklarować swoją wolę. Właśnie chyba ten ciężar jest najtrudniejszy do udźwignięcia. To oni decydują o przyszłości swoich pociech. Staram się tym najbardziej zaniepokojonym uświadomić, że tak naprawdę sami najlepiej znają swoje potomstwo. Żaden wychowawca nie ma tak bliskiej więzi, aby wyczuć, czy gotowy intelektualnie maluch poradzi sobie w nowym, obcym środowisku. Wiele czynników decyduje o tym, jak przebiegać będzie ta adaptacja. Szkoły nie są sobie równe. Warto zrobić rozeznanie, popytać tych, którzy już mają ten dylemat za sobą. Potem spróbować dopasować osobowość naszego przedszkolaka do tego, co Biała oferuje. Kierując się dobrem dziecka, a nie własną wygodą, dumą, czy przekonaniem podejmiemy słuszną decyzję. Nauczycielom też nie zazdroszczę. Bo o ile te większe placówki mogą sobie pozwolić na wyodrębnienie klas sześciolatków, siedmiolatków i czasem odroczonych ośmiolatków, to mniejsze już nie koniecznie. Wychowawca postawiony przed grupą tak rozbieżnych wiekowo uczniów będzie miał trudne zadanie. Miejmy wyrozumiałość dla jego pracy. Pedagogów nikt zdaje się o zdanie tutaj nie pytać. Patrzmy jednak z optymizmem. Jeżeli mamy wybór to skorzystajmy z niego najlepiej jak potrafimy. Szkoła i tak nie załatwi za nas tematu wychowania. Skomplikowane decyzje przyjdzie nam podejmować jeszcze wielokrotnie. Pocieszające jest to, że z biegiem lat, będziemy oddawać naszym dzieciom coraz większą część tych wyborów dotyczących ich samych. I dla niektórych z nas okaże się to jeszcze większym wyzwaniem. (nl)
Więcej na temat wychowania dzieci na stronie: www.dobramama-online.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj