| Źródło: lechia.pl
Nadal gramy o puchary! Lechia pokonała Legię
W pierwszej połowie piłkarze Legii, którzy przyjechali do Gdańska przypieczętować tytuł mistrza Polski odważnie ruszyli na Biało-Zielonych, próbując jak najwcześniej zdobyć bramkę na Stadionie Energa Gdańsk. Jednak oprócz trzech niecelnych strzałów Michaiła Aleksandrowa, Kaspera Hamalainena i Michała Masłowskiego w pierwszych 45 minutach nie stworzyli w polu karnym Vanji Milinkovicia-Savicia zbyt dużego zagrożenia. Choć podopieczni Stanisława Czerczesowa byli częściej przy piłce, to jednak w zderzeniu z dobrze zorganizowaną gdańską defensywą nie byli w stanie pokusić się o strzelenie gola.
Odwrotnie Biało-Zieloni, którzy pod bramką Arkadiusza Malarza nie gościli tak często jak ich rywale, to w swoich akcjach ofensywnych byli zdecydowanie bardziej konkretni.
Już w piątej minucie wynik rywalizacji mógł otworzyć Flavio Paixao, ale piłka po jego strzale z niedużej odległości wyszła poza boisko. Z kolei 10 minut później po rzucie wolnym Sebastiana Mili głową uderzał Grzegorz Wojtkowiak i choć był w dość trudnej pozycji, to był bliski zmieszczenia piłki pod poprzeczką warszawskiej bramki.
Co nie udało się Paixao i Wojtkowiakowi w 20. minucie kapitalnie wyszło Sławomirowi Peszce. Pomocnik Lechii wykorzystał złe zagranie piłki przez Artura Jędrzejczyka i będąc przed polem karnym Legii zdecydował się na soczysty strzał, po którym futbolówka wpadła wprost w okienko bramki Legii.
Zdobyta bramka ożywczo podziała na podopiecznych Piotra Nowaka, którzy zaczęli odważniej atakować warszawski zespół. I niewiele brakowało, by przed przerwą udało im się podwyższyć prowadzenie. Szczęścia zabrakło jednak Sebastianowi Mili, którego pierwszy strzał został zablokowany, zaś przy drugiej próbie dobrze interweniował Malarz.
Golkiper z Warszawy był już jednak bezradny w 50. minucie, kiedy nie był w stanie sięgnąć lecącej do jego bramki piłki po strzale Milosa Krasicia. Serbski pomocnik po zagraniu Peszki przejął futbolówkę przed polem karnym Legii i po minięciu Guilherme kropnął z dystansu dając Lechii drugiego gola.
Po trafieniu Krasicia Lechiści złapali jeszcze więcej piłkarskiego luzu w swojej grze i coraz częściej atakowali bramkę Malarza. Po jednej z takich akcji w 63. minucie tuż przed polem karnym Peszko został sfaulowany przez Igora Lewczuka. A że obrońca Legii miał już na koncie żółtą kartkę, to drugą, którą pokazał mu arbiter Tomasz Musiał poskutkowała czerwoną.
Z przewagą bramkową oraz liczebną Biało-Zielonych Legioniości nie byli sobie w stanie nijak poradzić, a kontrolujący przebieg wydarzeń na boisku gracze Lechii utrzymali bez problemów korzystny wynik do końca spotkania. A w 87. mogła go nawet poprawić, jednak w bardzo dogodnej sytuacji Adam Hlosek zdołał wytrącić piłkę spod nóg Krasicia.
Wygrana z Legią sprawiła, że w rundzie wiosennej na Stadionie Energa Gdańsk piłkarze Biało-Zielonych byli niepokonani, notując bilans siedmiu zwycięstw i jednego remisu.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj